Agnieszka Michalak, Dziennik, 27 listopada 2009
„Ifigenia…” rozgrywa się w atmosferze rytuału, cygańskiego święta. Mieszają się tutaj elementy starożytnego patosu ze złodziejską rubasznością. Aktorzy śpiewają, grają na skrzypcach, żywiołowo tańczą, żonglując wyrwanymi z kontekstu symbolami. Dowodzą, że dramat Eurypidesa równie dobrze mógłby się rozgrywać w cygańskim wozie obwieszonym kolorowymi szmatami i bibelotami. (…) Sceny walk czy narodzin przywodzą na myśl dionizyjskie obrzędy.
http://remiaawa.livejournal.com, 2008
Z widowiska studentów wyrugowane zostały elementy tragiczne, historia Ifigenii opowiedziana zostaje, jak podkreśla Staniewski, w konwencji dramatu satyrowego. Zamiast poczucia litości i trwogi pojawia się tu śmiech, ale śmiech swoisty – przywodzący na myśl bachtinowski świat karnawału.