Oratorium pytyjskie
Reżyseria: Włodzimierz Staniewski
Kompozycje do sentencji Siedmiu Mędrców: Mikołaj Blajda
Adaptacja fragmentów muzyki Starożytnej Grecji: Maciej Rychły
Tłumaczenie tekstów Herodota: Seweryn Hammer – na j. polski; George Rawlinson – na j. angielski
Tłumaczenie pieśni Met’emoisi i Eksodosu z “Ifigenii w Aulidzie”: Jerzy Łanowski
Tłumaczenie pieśni: Tripoda manteion, Asklepion aeisomen, O Bacchou, Promoleth Musai, Hoson dzēs: Jerzy Danielewicz
Przekład Sentencji Siedmiu Mędrców: Cezary Wodziński
Muzycy: Teriana Oreshko – Muca, Dymitr Harelau, Małgorzata Bardak, Bartek Godula, Sylwia Pelak, Mikołaj Mazur
Realizator oświetlenia: Paweł Kieszko
Realizator multimediów: Karol Bartosiewicz
Obsada premierowa: Mariusz Gołaj, Agnieszka Mendel, Marcin Mrowca, Joanna Holcgreber, Anna Dąbrowska, James Brennan, Lia Ikkos Serrano, Martin Quintela, Dorota Kołodziej
Chór: Maciej Gorczyński, Elżbieta Wolińska, absolwenci Akademii Praktyk Teatralnych „Gardzienice”
Muzycy: Damian Borowiec, Gabriela Żmigrodzka, Karolina Rudaś, oraz Orient Express Orchestra pod batutą Mikołaja Blajdy, Jacek Sribniak, Jakub Kawalerski
W kolejnych obsadach grali także: Mateusz Malecki, Olena Yeremenko, Karolina Skrzyńska, Maciej Czerniak, Lyubomyr Ishchuk, Rafał Granat, Filip Pysz, Kamil Gosek, Szymon Kałużny, Adam Lipiński, Magdalena Pamuła, Jan Żórawski, Kacper Lech, Beata Ziółkowska, Anna Nguyen
Pierwsze prezentacje: 2013, Łazienki Królewskie w Warszawie
Premiera: 2013, Gardzienice
Mariusz Gołaj
Marcin Jan Mrowca
Joanna Holcgreber
Anna Maria Dąbrowska
Tetiana Oreshko – Muca
Maria Matosek
Anna Bielecka
Anna Maria Słowikowska
Elliot Windsor
Charles Sobry
James Jack Bentham
Oleg Dracz
W kulturze i wyobraźni zbiorowej, która jest kultury najcenniejszą skarbnicą, imiona Sybilli i Pytii, jak również Kasandry, złączyły się w jedno i kojarzone są z umiejętnością przepowiadania przyszłości, boskim natchnieniem oraz odsłanianiem tajemnic ludzkiego losu.
Sybilla pochodziła z Kume w etruskiej wówczas Kampanii (mówi się, że przyszła tam z Grecji), Kasandra była z Troi, a delfijską wieszczkę sławiono pod imieniem Pytii. Dzisiaj w Delfach można dotknąć skały, którą nazywają Skałą Sybilli. Życie Kasandry było doczesne (w wymiarze „bios”), życie Sybilli i Pytii przeszło do wymiaru wiecznego (greckie „zoe”). Wieszczy dar otrzymały wszystkie od Apollina, wszystkie też stały się niewyczerpanym źródłem inspiracji dla poetów/piewców, których my, Słowianie, nazywamy wieszczami. „Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha?” (A. Mickiewicz)
Apollo królował w Delfach i on też objął boską opieką Siedmiu Mędrców, których zwołano w VI wieku p.n.e. do tego pępka ówczesnego świata, żeby dali świadectwo przenikliwości i wzniosłości greckiego umysłu i ducha. Nie można jednakowoż zapominać, że Delfy były jedynym miejscem, w którym w braterskiej niemal zgodzie pozostawały ze sobą przybytki Apollina i Dionizosa. Po połoninach i perciach górującego nad Delfami Parnasu niosły się gromkie apollińskie peany i dionizyjskie dytyramby. Jedne chwaliły rozum, drugie muzykę i intuicję. Mało jest w historii wersów ujętych w jeden kodeks, które byłyby tak lapidarne w formie, a zarazem tak głębokie i wzniosłe w treści, tak poetycko uskrzydlone i tak muzyczne, jak Przykazania Mędrców z Delf. Nie tracące na aktualności. Idą (a jakże) w poprzek paplaninie naszej postkultury i prania wiary we wszelkie wartości dzisiejszego postświata. Półtorej setki maksym, wskazań, eksklamacji, nawoływań, próśb, przestróg, litanijnych zaklęć i „wniebogłosów”… Ryte w stożkowym kamieniu, omfalosie, ustawionym przed świątynią Apollina, u stóp skały, z której siódmego dnia każdego miesiąca wieszczyła Pytia/Sybilla.
Tak mówią jedni… Inni zaś sugerują, że i Pytia i omfalos ukryte były przed oczami zwykłych śmiertelników w adytonie, świętym świętych w przybytku Apollina. Jeszcze inni domniemują, iż dwa były kamienie – jeden wyznaczał środek świata, a na drugim wyrzeźbiono przesłania Siedmiu Mędrców. Niektóre brzmią jak drogowe znaki życia („Nie łam przysięgi”, „Wychwalaj dzielność”, „Pij z umiarem”), inne zaś – jak sybillińskie parafrazy („Postrzegaj słyszeniem”, „Ujrzyj, co usłyszałeś”, „Patrz niczym obcy”, “Poznaj, co wiesz”). W kamieniu ryto i słowo i nutę. Kamień mówił i śpiewał.
Sybilla/ Pytia pojawiała się natomiast w jej kolejnych wcieleniach wszędzie tam, gdzie starożytny Helleńczyk postawił swoją stopę. Dywinacja w Antyku była bowiem sztuką tak powszechną i pożądaną, jak dziś prognozologia i fantastyka. Starożytni postulowali: „Poznaj samego siebie”. Współcześni magowie wróżą z giełdowych kursów i badań opinii publicznych. Komentarz zbędny.
I jeszcze głos wybitnemu znawcy: „Zawsze powinniśmy pamiętać, że oryginalne inskrypcje w Świętym Świętych Pytyjskiej Świątyni były ryte na stelli we wczesnym VI wieku p.n.e., jeśli nie wcześniej (…). Wiemy, że „Przykazania Siedmiu” stanowią najwcześniejszy znany zbiór mądrości Greków. Wiemy także, że z sukcesem służyły upowszechnianiu greckiej wiedzy dłużej niż przez dwadzieścia wieków. Co do ich etycznego standardu – wszystko, co możemy rzec, to to, że stały na wyższym poziomie niż dekalog Mojżesza, bez pretendowania do słów przekazanych przez jakiegokolwiek Boga, choć równocześnie uczą pełnego szacunku i posłuszeństwa wobec boskiej mocy”. (Al. N. Oikonomides, 1987)
Włodzimierz Staniewski, 2013
Kacper Sulowski, Gazeta Wyborcza
Do końcowych oklasków ma się wrażenie, że nie ma już innej rzeczywistości. Że wsiedliśmy z widzami w wehikuł czasu, a bilet kupiliśmy tylko w jedną stronę. Gdy patrzymy przed siebie, nasze myśli nie zatrzymują się w tym miejscu. Poprzez zręby scen i elementy dramatyzacji wędrują dalej na wskroś szczytom Parnasu, by za chwilę runąć do skalnej komory pod świątynią Apollona. To jest największy fenomen teatru Staniewskiego. Niesamowita obrazowość i oddziaływanie na wyobraźnię. Za pomocą słynnych już gardzienickich ruchów i dźwięków reżyser potrafi tak zarysować świat, w którym się znajdujemy, że nie sposób odróżnić go od rzeczywistości. (…)
W “Oratorium Pytyjskim”, wzorem poprzednich spektakli, Staniewski atakuje synkretyczną formą barw, ruchów i dźwięków. Co chwilę przenosimy wzrok w inne miejsce, żeby zobaczyć jak najwięcej, a i tak nie sposób ogarnąć wszystkiego. (…)
Na scenie przez cały czas trwania spektaklu widzimy dziesięciu aktorów. Wszyscy z nich to wielkie indywidualności, ale ich nadludzka siła działa dopiero w ciele zbiorowym. W rezonansie głosów, ciał i ruchów tworzą niespotykane nigdzie indziej widowisko. Jak zwykle wydobywają z siebie całe gamy pięknych i dzikich dźwięków, nad którymi mozolnie pracują od wielu lat.(…) Niesamowita uczta dla duszy.
Waldemar Sulisz, Dziennik Wschodni Lubelski
Lapidarne w formie wersy pochodzące z „Przykazań Mędrców z Delf” (VI w p.n.e) Włodzimierz Staniewski zderzył z doskonałością śpiewnego ruchu i precyzyjnym gestem aktorów. Muzyczna forma oratorium z chórem i orkiestrą grającą na żywo jeszcze podwoiła ładunek teatralnej energii nowego spektaklu Teatru „Gardzienice”, spektaklu, który bije jak źródło czystej, orzeźwiającej wody i dostarcza widzowi wskazówek, jak ma poruszać się w czasach postkultury i postświata.
Najnowsze dzieło Włodzimierza Staniewskiego to spektakl na miarę czasów, w których człowiek rozpaczliwie potrzebuje by-passów od siebie do swojego serca, od serca do drugiego człowieka, od serca do nieba. Staniewski dokonuje na sercach widzów „operacji” ich wszczepienia. Przywraca wiarę w takie wartości jak skromność, opanowanie, sprawiedliwość, rozumność. Powtarza: Znaj właściwy czas, szukaj mądrości, wypowiadaj piękno, daj to, co powinieneś…
Waldemar Sulisz, Dziennik Wschodni Lubelski
To w Delfach pierwsza wiejska dziewczyna, podobnie jak jej niezliczone następczynie, usiadła na trójnogu i pozwoliła, by odurzające wyziewy Apollina weszły w nią przez pochwę. Czuła jak przenikają przez jej ciało – w końcu Grecy wierzyli, że kobieca pochwa i macica są bezpośrednio połączone z jej krtanią – po to, żeby w końcu wyjść z jej ust w formie natchnionych wypowiedzi – słów Apollina. Kapłanka, zwana Pytią, była czasem młodą dziewczyną; innym razem jej posada była zajmowana przez starszą kobietę, matkę, która urodziwszy już dzieci, zrzekała się stosunków seksualnych z mężczyznami, ażeby stać się pustym naczyniem, środkiem, za pośrednictwem którego wola Apollina była dostępna dla ludzkich uszu. To stanowisko było prestiżowe, dające pieniądze i status samej kapłance i jej krewnym. Z pewnością podczas wyboru odpowiednich kandydatek musiało dochodzić do napięcia i współzawodnictwa. Audialne doświadczenie transu Pytii pozostaje tajemnicą. Próbując je opisać, Grecy używali porównań zarówno do warczenia psów jak i do świergotu jaskółek. Wieszczki w starożytnym teatrze obniżały głos o całą oktawę aby zaprezentować moment, gdy weszły w proroczą ekstazę. Forma, w jakiej pytający otrzymał wróżbę, to heksametr daktyliczny, również wykorzystywany w greckich eposach. Niektóre kapłanki mogły równie dobrze improwizować w tej formie wiersza, chociaż czasem ich głosy były niewyraźne i musiały być „przetłumaczone” w zagadkowe strofy przez jednego z kilku kapłanów, którzy im służyli[…].
Prof. Edith Hall, King’s College, Londyn
Co zachwyca mnie najbardziej w “Oratorium Pytyjskim” to emocjonalne przekonanie z jakim gardzieniccy aktorzy przywracają do życia starożytną mowę mądrości – nie tylko audialnie, czysto brzmiącymi głosami aktorów, ale również w ruchomych rejestrach ich solowych i zespołowych ruchów tanecznych. Przedstawienie jest jak obrzęd, gdy publiczność i wykonawcy wspólnie angażują się w rytuał komunii z ich kulturowymi przodkami, którzy sami starali się – poprzez wróżby i filozofię – odkryć tajemnice ludzkiej egzystencji i wszechświata.
Zachary Dunbar, Ph.D., Royal Central School of Speech and Drama, University of London
“Oratorium Pytyjskie” Włodzimierza Staniewskiego jest właściwie współczesną liryczną ucztą dla oka i ucha. Omija dalekim łukiem turystyczny rytualizm czy rekonstruowanie dawnych wydarzeń – a poprzez walory muzyczności, rezonujące ruchy i brzmienia zespołu – budzi estetykę tajemniczego oratorium. Przedstawienie jest jednocześnie majestatyczne i swojskie; rześkie i głębokie.
Prof. Oliver Taplin, Oxford University
Byłem zafascynowany nowym “Oratorium Pytyjskim” od samego początku do końca – to było jedno z tych doświadczeń, w których nie czuć upływu czasu. Spektakl nierozerwalnie łączy ze sobą słowa starożytnych mądrości delfickich z fizycznością, głosem i muzyką w sekwencje pełne różnorodności, ale jednak przekute w jedną całość. W połączeniu z dynamicznym tempem i wigorem, które są tak bardzo związane z twórczością Staniewskiego i jego gardzienickich wykonawców, znalazły się momenty pełne delikatnej gracji i liryzmu, chwile spokoju splecione w swego rodzaju pierwotnym starciu z uporem i zaciętością