Jadwiga Rodowicz
Anna Zubrzycki
Mariusz Gołaj
Henryk Andruszko
Jan Tabaka
Tomasz Rodowicz
W polskiej premierze udział brali także stażyści zagraniczni: Ulrich Hardt, Franz Hodl, Wolfgang Niklaus, Susanna Pillhofer.
„Duszo moja, duszo moja, czemu śpisz? Obudź się i powstań, przeklęta!… Zasnęłaś snem zgubnym, zadrzemałaś wśród jadła i napoju. Patrzaj, miłująca łajno!” – woła Awwakum w jednej z kluczowych scen przedstawienia i okłada się służącym do mszy trybularzem. Cudu objawienia można pragnąć tak mocno, że gotowym jest się poświęcić i życie, i przedmioty czci. Historyczny Awwakum stał się żywą pochodnią. Spłonął na stosie jako obrońca starej wiary.
Spektakl Teatru „Gardzienice” powstał w czasie stanu wojennego w Polsce, jako dowód, iż nawet z głębi rozpaczy i nienawiści do politycznego wroga śpiewać można pieśń życia.
Jedna z koncepcji polskiego romantyzmu głosi, iż Duch spętany jest przez materię. Dla uwolnienia Ducha niezbędny jest chrzest krwi (uświęcona ofiara).
W czasie stanu wojennego wołanie do duszy, aby się przebudziła, było wołaniem o cud wolności.
Cud się spełnił. Łaska politycznej i społecznej wolności spłynęła. Więc czemuż ja, artysta, stojąc dziś
na rozstajach dróg, wołam: Duszo moja, duszo moja, powstań?
Podczas pracy nad AWWAKUMEM cały nasz zespół wędrował po wsiach polsko-rosyjskich,
polsko-ukraińskich. Powoływaliśmy Zgromadzenia, należące do wielowiekowej tradycji.
Śpiewaliśmy, recytowaliśmy teksty, pokazywaliśmy sceny z prób przedstawienia. Piliśmy z ludźmi wódkę i przeklinaliśmy podłe życie, słuchaliśmy i uczyliśmy się ich pieśni, przyglądaliśmy się ich ruchom, spaliśmy w ich łóżkach.
Życie „naturalizowało” spektakl.
Tak – wtedy, wędrując – byliśmy Bractwem Artystów Życia.
Snuliśmy razem marzenia o lepszym świecie.
Niekoniecznie na tej ziemi.
Nie na tej ziemi? Na jakiej więc?
Odpowiedź była zawsze jedna: na ziemi swojego serca, swojej duszy, swojego umysłu.
I może, być może, na ziemi Sztuki.
Ostatnią pieśń przedstawienia streścić można w zdaniu: Wszelkie stworzenie śpiewa pieśń chwały.
Wierzę, że geniusz sztuki mieszka w każdym stworzeniu.
Włodzimierz Staniewski
Zbigniew Taranienko, „Dwadzieścia lat Gardzienic”,
Konteksty 1-4, 2001
Doświadczenia z Wypraw do wschodnich rejonów Polski, a szczególnie materiał dotyczący ludzkich zachowań i sposobów poruszania się, gruntowne rozpoznanie reguł prowadzenia prawosławnego śpiewu, a także studia nad gestami ciała i układami postaci z ikon, pozwoliły na wytworzenie specjalnego treningu – podstawy spektaklu ŻYWOT PROTOPOPA AWWAKUMA – obrazowej analizy „duszy Euroazjaty”, jak określał to Staniewski.
Osnową spektaklu był tekst „Żywota” napisany przez fanatycznego działacza religijnego XVII – wiecznej Rosji Awwakuma Pietrowicza (1620-1682) sprzeciwiającego się wszelkim reformom i ostatecznie spalonego na stosie. Zawarta w nim mieszanina kontrastów i przeciwieństw, żywej mowy i subtelnej duchowości, przepojonej deklaracjami pokory wobec Boga, pełna szaleńczych wybuchów nienawiści i opisów na wpół dzikich obyczajów, a przy tym świadectw prawdziwej, syberyjskiej męki (Awwakum spędził na zesłaniu ćwierć wieku) posłużyła Staniewskiemu do budowy niezwykłego spektaklu.
Sens całego AWWAKUMA wyłania się z sumy komplementarnych, różnorodnych, często opozycyjnych działań, gestów, zachowań i śpiewów. Analogicznie skonstruowany został tekst. Staniewski zaproponował nowy sposób adaptowania prozy. Dokonał pełnego przekładu jej treści na język teatralny, nie przenosząc przy tym mechanicznie ani dziejów Awwakuma, ani zdarzeń. Wszystkie elementy stopił w jedną wokalno-ruchową całość, tworząc totalny, zwarty artystycznie obraz.
ŻYWOT PROTOPOPA AWWAKUMA, pokazywany przez kilkanaście lat w kilku wersjach, odnosił sukcesy w wielu krajach.